Kiedy z każdej strony otaczały nas informacje o korona wirusie, robiliśmy zapasy niepewni dnia kolejnego i powoli zaczynaliśmy się uczyć, nowej trochę innej rzeczywistości, pod drzwi przychodni podrzucony został „pacjent”. Tego dnia zaczynałyśmy pracę od 15.00, ale dotarłam wcześniej na umówiony zabieg. Nasz nowy podopieczny miał szczęście, bo gdybym przyjechała o 15.00, nie byłoby kogo ratować. Nasza Wiewiórka, [...]